Moje poszukiwania zakończył Inglot - polska marka , którą bardzo lubię ;-)
Jednak nie kosmetyki do twarzy przykuły moją uwagę - spojrzałam tam gdzie zwykle- na cienie do powiek i zobaczyłam go !
Można powiedzieć , że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia ...
Piękny połysk , tonacja bardzo moja- pomyślałam - czemu nie ? :-)
Kiedy przyszłam do domu , od razu wsadziłam go do paletki i zaczęłam testować .
Wygląda bajecznie zarówno na kościach policzkowych , jak i na powiece!
Idealnie nadaję się do zaznaczania wewnętrznego kącika- pięknie rozświetla spojrzenie.
Ma beżowo-różowy odcień i tworzy piękną taflę.
Trwałość jest niesamowita ( w końcu to Inglot )
Możecie mi nie uwierzyć , ale na policzkach trzymał mi się ponad 13 godzin...
Od godziny 18 , przetrwał całą noc , aż do demakijażu , czyli około 7 rano ;-)
Tak prezentuję się na oku solo:
Żeby efekt na policzkach był delikatniejszy niż na oku , nakładam go gąbeczką.
Jest to mój absolutny hit i bardzo cieszę się że go mam ;-)
Cień kosztuję 10/13 zł , w zależności od kształtu .
A Wy sie rozświetlacie ? Jakie są Wasze ulubione produkty?
Pozdrawiam ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)